Parę lat temu wymyśliłam Mroofkomysza, towarzyszył mi zawsze w tych niedookreślonych chwilach, gdy stoi się przed sztalugą, albo siedzi przy maszynie, a czas płynie jakby obok.
Czasem o nim zapominałam, grzęznąc w codzienności, ale Mroofkomysz powrócił i zwizualizował się w dwójnasób, gdy narodziła się moja córeczka. Zrozumiałam, że bez niej byłabym dziś uboższa o zachwyt nad światem. Odkurzyłam sposób patrzenia na świat oczami Mroofkomysza- czyli najczystszym zachwytem.
Mroofkomysz to indywidualista towarzyszący memu dziecku każdego dnia i czerpiący inspiracje z kreatywnego, dziecięcego podejścia do rzeczywistości. Szuka alternatywy dla szablonowego postrzegania świata i odrobiny osobliwości w każdym dniu...
A ja wyjmuję z łapek Mroofkomysza garść zachwytu zawsze zanim stanę przed sztalugą...

sobota, 26 stycznia 2013

Czym Mroofkomysz różni się od Krasnoludka...?

Mroofkomysz jest mały, miękki, rozczulający, bez kantów, dobrze wchłania, lubi drapanie za uchem i po pleckach. Mroofkomysz ma wrażliwy mały palec i brewki do głaskania.
Czym się różni Mroofkomysz od Krasnoludka? Mroofkomysz jest trochę mniejszy, ma dłuższy ogonek i ładniejsze uszka. Mroofkomysz ma miękkie futerko, a Krasnoludek szczecinkę w miejscach będących bardziej... Mroofkomysz zawsze ma czas i szuka rozwiązania, gdy Krasnoludek stoi i drapie się po głupiej czapeczce.

...a gdy spytać Mroofkomysza czy ma w łapkach szczęście- odpowie...

moje szczęście
jest małe chude i szare
tylko takie mieści mi się w dłoni
ma przezroczyste skrzydła
podkrążone oczy
jest jak niegotowy szkic ołówkiem
z niestarannie nierównymi nogami
ma zagubione proporcje
przerysowane bezkształtne
bez konturu
urodzone w nazbyt silnej mgle
czuje
ale nie wie że czuje
drży
a nie rozumie strachu
nie ma nawet cienia
w jednej chwili
mieści w sobie tylko jedną emocję
często boli je głowa
często ma czkawkę
jest ćmą z kraju nad kołdrą
ciągle przygotowane
do nagłych lądowań ciszy
w przeczuciu końca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz