Parę lat temu wymyśliłam Mroofkomysza, towarzyszył mi zawsze w tych niedookreślonych chwilach, gdy stoi się przed sztalugą, albo siedzi przy maszynie, a czas płynie jakby obok.
Czasem o nim zapominałam, grzęznąc w codzienności, ale Mroofkomysz powrócił i zwizualizował się w dwójnasób, gdy narodziła się moja córeczka. Zrozumiałam, że bez niej byłabym dziś uboższa o zachwyt nad światem. Odkurzyłam sposób patrzenia na świat oczami Mroofkomysza- czyli najczystszym zachwytem.
Mroofkomysz to indywidualista towarzyszący memu dziecku każdego dnia i czerpiący inspiracje z kreatywnego, dziecięcego podejścia do rzeczywistości. Szuka alternatywy dla szablonowego postrzegania świata i odrobiny osobliwości w każdym dniu...
A ja wyjmuję z łapek Mroofkomysza garść zachwytu zawsze zanim stanę przed sztalugą...

sobota, 23 lutego 2013

Gdy dziewczyna idzie spać

gdy dziewczyna idzie spać
świat się zmniejsza o piękno jej oczu
Bóg chodzi na palcach
wiara szumi jej w sercu
wśród rozwiewisk oddechów
pocałunki wieczorem skradzione
śnią się jej jak znaki wodne
widziadlane zwidki i tęsknotki
mieszają się z jej włosów czernią
śpi tak pięknie
po bosku
a gdy się słońce sposobi do wzejścia
dziewczyna
ma tak zdrobniały
wyraz twarzy
jak dziecko

1 komentarz:

  1. po .... uczcie z oglądaniem prac i czytaniem poezji, osiadłem wygodnie na koncercie w refleksji nad Twoim dużym talentem.W miarę czasu postaram się bardziej zgłębiać Twoją twórczość, ale i tak jestem usatysfakcjonowany. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń